Nauka tworzenia perfum – od czego zacząć?

Jak nauczyć się tworzyć perfumy? To jedno z najczęstszych pytań, jakie dostaję. Odpowiedź nie jest łatwa, bo i nie ma jednej, uniwersalnej ścieżki. Nauka tworzenia perfum może mieć postać formalnych studiów, ale można też zacząć w domowym zaciszu – od poradników i eksperymentów na własną rękę. Można zaaplikować do pracy związanej z perfumami, czasami nie spodziewając nawet, że pisana nam jest kariera nosa. Poniżej zamieszczam kilka inspiracji, w jaki sposób można rozpocząć swoją przygodę z tworzeniem pachnideł.

Jeszcze do niedawna nauka tworzenia perfum wydawała się czymś dostępnym tylko dla wybranych. Profesja perfumiarza uważana jest za wyjątkowo elitarną – wymagającą nie tylko fachowego wykształcenia i predyspozycji, ale często też dobrych kontaktów. Wielkie perfumeryjne rody były bardzo wybredne w zdradzaniu tajników ludziom spoza własnej rodziny.

Częściowo te czasy już minęły i nauka tworzenia perfum stała się bardziej egalitarna. Coraz więcej materiałów na temat tworzenia perfum jest dostępnych w sieci. Wciąż jednak nie jest to banalna ścieżka nauki i wymaga dużej determinacji, samodzielności a nieraz też szczęścia lub zasobnego portfela. Zwłaszcza jeśli myślimy nie o amatorskiej twórczości tylko profesjonalnej karierze.

Od czego zacząć?

Ponieważ zawód perfumiarza obrósł wieloma mitami i często nijak jego wyobrażenie ma się do realiów, zawsze na początek polecam metodę małych kroków. Dzięki temu zweryfikujemy, czy to rzeczywiście zajęcie dla nas. Zanim zaczniemy rozglądać się za profesjonalnymi szkołami i drogimi kursami, polecam zacząć na własną rękę od czegoś prostszego. Czegoś co da jakieś wyobrażenie jak wygląda współczesna perfumeria i pozwoli zaplanować dalsze kroki rozwoju. 

W przypadku kiedy mamy nikłe wyobrażenie o tworzeniu perfum (np. nie obcowaliśmy ze składnikami perfumowymi, nie znamy podstawowej terminologii jak nuty, akordy itp.), warto rozejrzeć się za krótkimi, kilkugodzinnymi warsztatami tworzenia perfum. Chociaż nijak nie przypominają one profesjonalnego tworzenia perfum, pozwolą nam „liznąć” temat i zacząć oswajać się z podstawowymi elementami. Tego typu kursy znajdziemy bez problemu w Polsce, zwłaszcza w większych aglomeracjach.

Jednocześnie możemy rozejrzeć się na literaturą, która pomoże nam przyswoić podstawową wiedzę. W popularnonaukowych poradnikach (polecam „Podstawy Perfumerii” W. Brud; I. Konopacka-Brud) znajdziemy sporo informacji o składnikach, metodach ich pozyskiwania, a także co nieco o tworzeniu kompozycji zapachowych – taka wiedza w pigułce, która nie jest może zbyt dogłębna, ale podana w przystępnej formie i w kompleksowy sposób.

Jako alternatywę możemy potraktować Internet – na portalach takich jak Fragrantica czy Basenotes znajdziemy sporo artykułów o składnikach perfumowych czy wywiadów z perfumiarzami.  Są tam nawet osobne fora dyskusyjne poświęcone tworzeniu perfum na własną rękę. Trzeba jednak wziąć pod uwagę, że materiały tam dostępne są różnej „jakości” – można znaleźć zarówno rzetelne treści tworzone przez zawodowców, ale też wiele mitów, półprawd i mocno przestarzałej wiedzy.  Na początkowym etapie może się to wydawać chaotyczne, ale w miarę wgłębiania się w temat, sami będziemy w stanie weryfikować część informacji.

Praktyczne początki na własną rękę

Nauka tworzenia perfum opiera się przede wszystkim na praktyce. Najlepsze poradniki nie zastąpią nigdy treningu. Bardzo ważną rolę odgrywa tu pamięć węchowa – profesjonalny nos musi mieć w pamięci zapach setek różnych składników. Warto rozpocząć trening od samego początku, poznając składniki i próbując zapamiętać ich zapach (łącznie z tym jak zmienia się on w czasie).

W ostatnich latach zdobycie składników na własną rękę stało się bardzo łatwe. Profesjonalnej klasy surowce w małych, typowo treningowych ilościach (5-10 ml) zamówimy online np. z takich sklepów jak Perfumers World, Perfumers Apprentice czy polski Perfumiarz. Część z tych sklepów oferuje gotowe zestawy startowe z najbardziej powszechnymi składnikami. Najlepiej zamawiać je małymi seriami, a po opanowaniu jednych domawiać następne – w ten sposób nasz umysł będzie miał więcej czasu na oswojenie się i zapamiętanie ich.

Wraz z poznawaniem kolejnych składników będziemy odczuwali coraz większy komfort i chęć by je łączyć. To dobry moment by rozpocząć trening komponowania. Na początek proste połączenia kilku składników, potem zaś tworzenie podstawowych akordów (np. kwiatowych, bursztynowych, aromatycznych). W zależności od preferencji możemy albo czynić to intuicyjnie, albo wspomóc się gotowymi formułami treningowymi, które można znaleźć w sieci (np. na tych samych stronach, które sprzedają składniki). Poniżej zamieszczam przykładową formułę treningową, którą używam podczas szkoleń.

Samouk lub wejście tylnymi drzwiami

Tutaj zaczyna się zabawa. O ile podstawy perfumerii są nieźle spopularyzowane, to im głębiej w temat będziemy wchodzić, tym trudniej będzie. Z jednej strony nabierzemy świadomości, że perfumeria, to nie tylko składniki i ich łączenie, ale mnóstwo innych procesów, które powinniśmy poznać. Jednocześnie informacje będą coraz trudniej dostępne – część zaś  w ogóle niedostępna, bo wchodzą już w sferę know-how danych firm i nie są publicznie ujawniane.

To dobry moment by zastanowić się, w jakim kierunku chcemy iść dalej. Większość twórców obiera jedną z dwóch dróg – kariera samouka albo wejście do branży. Pierwsza opcja wymaga dużej samodzielności i zapału, ale jest możliwa – przy odrobinie wysiłku i wyrobionych kontaktach, jesteśmy w stanie wyłowić sporo zaawansowanej wiedzy.

Na tym etapie można pomyśleć o odbyciu jakiegoś zagranicznego, kilkudniowego kursu albo o treningu u innego perfumiarza. Część nosów oferuje możliwość nauki lub konsultacji. Sam na pewnym etapie korzystałem z takiej możliwości i bardzo mi to pomogło rozwinąć umiejętności – nauka od innego perfumiarza to nie tylko nowy zasób wiedzy, ale też zdobycie innego spojrzenia. Obecnie zaś sam oferuję początkującym adeptom sztuki perfumeryjnej taką możliwość – zawsze indywidualnie podchodząc do każdego przypadku i opracowując program treningowy, dostosowany do potrzeb i umiejętności konkretnej osoby.

Drugą drogą do rozważenia jest wejście w branżę poprzez znalezienie pracy. Rozwieję jednak nadzieje – raczej nie mamy co liczyć, że od razu dostaniemy stanowisko perfumiarza. Za to możemy spróbować zatrudnić się w miejscach, które w jakiś sposób związane są z perfumami – np. w punktach oferujących tworzenie perfum na indywidualne zamówienie (tzw. perfume lab). Jeśli natomiast mamy wykształcenie kierunkowe w dziedzinie chemii itp. warto poszukać pracy u producentów substancji zapachowych lub kosmetyków.

Nawet jeśli na początku nasza praca nie będzie polegała stricte na komponowaniu perfum, to poznamy mnóstwo tajników branży, a przy odrobinie szczęścia może załapiemy się na rekrutację na wymarzone stanowisko. Nazywam to „wejściem tylnymi drzwiami”. Chyba najbardziej spektakularnym tego typu przypadkiem jest kariera Sophii Grojsman. Pochodząca z Białorusi Grojsman (która swoją drogą ukończyła chemię na Politechnice Śląskiej) po wyemigrowaniu do USA zatrudniła się jako laborantka w koncernie International Flavors & Fragrances. Asystując przy pracy, zaczęła uczyć się od pracujących tam nosów, aż w końcu sama takim została. Dzięki świeżemu podejściu kompletnie zrewolucjonizowała branżę, komponując takie ikony jak Lancome Trésor czy CK Eternity.

Szkoły dla nosów

Niestety perfumiarstwa raczej nie znajdziemy na listach kierunków uniwersyteckich, przynajmniej nie w Polsce. Na świecie (głównie we Francji) są nieliczne szkoły oferujące naukę tworzenia kompozycji zapachowych jako odrębny kierunek. Zwykle to kursy podyplomowe dla absolwentów kierunków związanych z chemią i kosmetologią. Wśród nich jest tylko kilka szkół, które szczególnie zasłynęły kształceniem nosów – m. in. francuskie ISIPCA oraz GiP (Grasse Institute of Perfumery). Wśród ich absolwentów można znaleźć prawdziwe tuzy współczesnej perfumerii (np. Francis Kurkdjian czy Sébastien Cresp). Oprócz kierunkowego wykształcenia, które jest wymagane by aplikować do takiej szkoły, trzeba się również nastawić na spore czesne.

Inną opcją są szkoły organizowane przez największych graczy na rynku. Koncerny produkujące kompozycje zapachowe i aromaty, takie jak Givaudan, IFF czy Symrise mają własne, wewnętrzne programy kształcenia nosów. To właśnie w tych szkołach można znaleźć najlepszej jakości wiedzę, poznać najbardziej aktualne praktyki produkcyjne i innowacje, które wyprzedzają rynek. Są też jednak ciemne strony – zazwyczaj dołączenie do takiej szkoły wiąże się z umową, że po odbyciu nauki przez dany okres (zwykle kilku lat) będziemy pracowali w konkretnej firmie.

Jeśli zaś liczymy, że praca w takim koncernie otwiera nam drzwi do międzynarodowej kariery, to nie ma na to gwarancji – właściwie, tylko nieliczni mają szansę pracować przy prestiżowych projektach. Jako świeżo upieczeni perfumiarze dostaniemy raczej do tworzenia kompozycje zapachowe do chemii gospodarczej. Po kilku latach stażu i ciężkiej pracy możemy być jednak pewni, że nasze umiejętności tworzenia perfum będą stały na najwyższym poziomie.   


Na zakończenie nadmienię tylko, że powyższe rozwiązania zdecydowanie nie wyczerpują możliwości. Zbudowałem je na własnych doświadczeniach i znajomości branży, jednak prawda jest taka, że przy odrobinie szczęścia i kreatywności, nauka tworzenia perfum może odbywać się na zupełnie innych warunkach (albo łącząc powyższe, co zresztą sam w pewien sposób uczyniłem). Warto odkryć własną ścieżkę, która będzie w zgodzie z tym, jak preferujemy się uczyć i dokąd dążyć. Tworzenie perfum to fantastyczna przygoda, którą można realizować na różny sposób.